O tym, że jestem wielką fanką olejków wiecie pewnie od dawna. Najczęściej jednak lądowały one na moich włosach - sporadycznie na ciele. Kiedyś obawiałam się tego, że utłuszczę wszystko dookoła, że olejek będzie długo się wchłaniał... takie tam fanaberie :) Odkąd zaczęłam olejować włosy, zauważyłam, że wiele olejków nie tylko lepiej wchłania się niż drogeryjne balsamy, ale też nie pozostawia wybitnie tłustej czy kleistej warstwy. Klucz do sukcesu wielokrotnie tkwi proporcjach mieszanki - z wielką ciekawością zaczęłam więc stosować olejek
Evrēe Gold Argan i to wszelkie możliwe sposoby, aby wybadać czy będzie dobrym zastępstwem dla innych nawilżaczy.
Gold Argan od firmy Evrēe to kosmetyk na bazie naturalnego olejku arganowego. Zamknięty jest w
wygodnej, prostej butelce z zamknięciem typu press. Zwracam uwagę na to zamknięcie, ponieważ dla mnie to bardzo istotna kwestia w przypadku olejków.
Bez problemu otworzymy go jednym palcem nie utłuszczając jednocześnie całej nakrętki. Jeśli jednak potrzebujemy większą ilość np. do posmarowania włosów to bez problemu odkręcimy całą nakrętkę.
Konsystencja, jak łatwo się domyśleć to olejek - niezbyt gęsty, ale i nie za rzadki. Nic nie ucieka przez palce i spokojnie możemy zaaplikować go na skórę.
Wiele osób zwraca uwagę na
zapach olejku - z jednej strony świeży, ale z drugiej głęboki, ale nie duszący. Z pewnością umila aplikację, bo niestety naturalny zapach czystego olejku arganowego wcale nie należy do wybitnie przyjemnych.
Jedną z najważniejszych rzeczy, na którą zwróciłam uwagę zaraz po wzięciu kosmetyku do ręki to
skład. Ja już bardzo dobrze znam pseudo "olejki", które Argan mają tylko w nazwie i na samym końcu składu, reszta zaś to silikony czy parafina. Na szczęście Gold Argan od Evrēe to
miks najprawdziwszych olejków, a olej arganowy znajdziemy w składzie już na pierwszym miejscu. Za nim
olejek słonecznikowy, migdałowy, winogronowy, sezamowy, ryżowy i macadamia. U mnie ten miks sprawdzał się świetnie.
Producent zaleca
stosowanie olejku na trzy sposoby: na suchą skórę, na mokrą i rozgrzaną skórę oraz do masażu. Wypróbowałam wszystkie trzy sposoby, a dodatkowo ( jakżeby inaczej )
czwarty sposób, czyli olejowanie włosów. Naprawdę pod każdą postacią sprawdził się rewelacyjnie. Najczęściej towarzyszył mi
na sucho - codziennie wieczorem smarowałam nim moją najbardziej przesuszoną partię ciała czyli nogi, a raz w tygodniu olejowałam włosy. Mało co działa na moje nogi tak jak olejek - faktycznie bardzo dobrze nawilża i delikatnie natłuszcza skórę, dzięki czemu nie ma mowy o łuszczeniu się.
Skóra jest gładka i miękka, ma zdrowy kolor i blask. Zupełnie nie muszę martwić się o utłuszczenie pościeli czy piżamy ponieważ olejek nałożony w rozsądnej ilości wcale nie pozostawia tłustej czy klejącej warstwy, Niektóre masła czy balsamy spisują się o wiele gorzej.
Jeśli chodzi o
włosy to działanie olejku jest istną poezją - czupryna jest miękka i lśniąca, nie puszy się, a moje loki pięknie się skręcają. Mieszanka idealna. Cieszę się, że olejki podbijają nasze serca i że producenci przykładają coraz większą uwagę właśnie do tych naturalnych substancji, składy są coraz porządniejsze co nie pozostaje obojętnym nie tylko dla naszego zdrowia, ale i urody.
Za 100 ml olejku Gold Argan zapłacimy ok. 29.90 zł - warto jednak wypatrywać promocji, bo jako nowość możemy go dopaść jeszcze taniej. Moim zdaniem jest to naprawdę dobra inwestycja.
Taki kosmetyk na bazie oleju arganowego zazwyczaj jest wielofunkcyjny i sprawdza się w 98%... :D
OdpowiedzUsuńMam teraz inny olejek arganowy, ale wkrótce pewnie się skończy i z chęcią sięgne po ten twój. Kupię go w Rossmannie?
OdpowiedzUsuńKupię go jak zakończę odwyk (którego jeszcze nie zaczęłam :D)
OdpowiedzUsuńo, to samo pomyślałam :D
UsuńCiekawa rzecz, myślę, że wcześniej czy później go spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko, że UWIELBIAM GO! :)))
OdpowiedzUsuńNie widziałam go jeszcze na żadnej sklepowej półce ale przy najbliższej wizycie w drogerii poszukam go.Nie używałam jeszcze olejku arganowego ale w końcu muszę go przetestować :)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja!
OdpowiedzUsuńBędę miała na niego oko.
Będę próbować :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, będę miała na uwadze;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Zastanawiam się czy jest to olejek tłoczony na zimno, chyba nie. Nie znam się ale czy nie jest tak że olejki rafinowane nie różnią się zbytnio właściwościami bo odziera się je ze wszystkich witamin? To znaczy że opłaca się kupować nierafinowane nawet jak są droższe a rafinowane najtańsze typu hipp, alterra?
OdpowiedzUsuńJuż w połowie recenzji wiedziałam, że będę go miała na uwadze. Część o włosach mnie w tym utwierdziła.
OdpowiedzUsuńJa nie olejuje wlosow ani nie używam olejków na codzień dlatego ze mnie po prostu zapychaja i obciążają niepotrzebnie włosy
OdpowiedzUsuńAle wpis ciekawy
Gdzie mozna ten olejek dopasc? Bardzo kuszacy, a bardzo nie lubie wcierania balsamiw, a opcje na mokro juz pokochalam.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy spotykam się z tą firmą kosmetyczną ;)
OdpowiedzUsuńPóki co olejków akurat nie mam w zapasach więc może się skuszę i kupię ale tak czy siak odwyk zakupowy u mnie trwa mam nadzieję że stanie się coraz bardziej skuteczny :)
OdpowiedzUsuńnawet nie słyszałam o tym cudzie :)
OdpowiedzUsuń